Gdy zadzwonił dzwonek jak najszybciej się zebrałam i ruszyłam szybkim krokiem do szafki. Zostawiłam zbędne książki i poszłam do domu. Założyłam słuchawki na uszy i wsłuchałam się w słowa piosenki. Podobno gdy jesteśmy smutni to się skupiamy na słowach, gdy radośni to na muzyce. Ja najwidoczniej byłam wyjątkiem. Zawsze skupiałam się na słowach. To one miały największą wartość. To one tak na nas oddziaływały. Sprawiały, że człowiek miał nadzieję na lepsze jutro, dawały do myślenia. Zawsze były odpowiednie do danej sytuacji.
Tym razem jednak nie umiałam znaleźć odpowiednich. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Byłam rozdrażniona, nic mi nie wychodziło. Miałam ochotę wydrzeć się do zdarcia gardła. Wiedziałam jednak, że nie pomoże mi to nijak. Potrzebowałam ciszy, odpoczynku. A może wręcz przeciwnie? Może po prostu potrzebowałam się wyżyć, wyrzucić te wszystkie uczucia z siebie? Może to było idealne rozwiązanie? Warto było tego spróbować. Przecież to nie mogło mi zaszkodzić. W domu przebrałam się w dresy i ruszyłam w drogę.

Tą samą droga wróciłam truchcikiem do domu. Po drodze minęłam się z jednym z
uczniów z równoległej klasy. Uśmiechnął się do mnie. To było miłe, ale nie zdążyłam odwzajemnić uśmiechu bo tak szybko jak się pojawił to i znikł mi z pola widzenia. Wracając rozglądałam się w około podziwiając przyrodę. Wszystko było takie piękne choć nie raz już widziałam te rośliny.
Gdy wróciłam do domu cioci jak zwykle nie było. Nie zdziwiło to mnie. W ciągu tych trzech tygodni odkąd tu się przeprowadziłam częściej jej nie ma niż jest. Nie było jej w moim życiu tak jak mamy. Jeszcze kiedy żyła spędzała ze mną minimum swojego czasu. Tłumaczyła się, że ma dużo spraw i zajęć na głowie. Mówiła, że już jestem na tyle duża, że mogę sama o siebie zadbać, ale to tylko powodowało kolejne kłótnie. Nie rozumiała, że jej potrzebuję. Po moich czternastych urodzinach to wszystko się zaczęło. Na początku byłam wściekła, zła na nią. Przesiadywałam w swoim pokoju i czytałam, uczyłam się. Robiłam wszystko byle tylko mieć jakiekolwiek zajęcie dla siebie. Z czasem mój gniew przygasł. Zastąpił go żal i rozczarowanie. Do tej pory jestem nimi przepełniona. Gdybym tylko mogła się ich pozbyć, pozbyć się uczuć. Ale to może dobrze, że je czuję? Nie czyni to ze mnie potwora ani nieczułej jędzy. To miało sens.
*Blake*
Wczoraj z Gabrielem ułożyliśmy nowy plan. Nie mamy zbyt wiele czasu więc trzeba działać dość szybko. Najskuteczniejszą metodą, a zarazem najniebezpieczniejszą było zbliżyć się do Adelaidy, zaprzyjaźnić się z nią, sprawić, żeby zaufała mi. Tak właśnie mi. Chodziliśmy do tej samej szkoły, do równoległych klas. Mogłem bez większych obaw ją śledzić. Gabriel chciał to za mnie zrobić. Twierdził, że mógłby nawet dla dobra sprawy wrócić do szkoły, ale mówiąc to zauważyłem dziwny błysk w jego oczach. Nadal mu nie ufałem. Mógłby stanąć na rzęsach, a ja dalej byłbym nie pewny jego zamiarów. Nigdy nie byłem pewien kiedy mówił prawdę. Miał cały czas ten charakterystyczny dla siebie wyraz twarzy i te zimne oczy. Był jedną wielką niewiadomą. Dlatego między innymi nie przepadałem za jego towarzystwem. Był jak bomba. Nigdy nie wiedziałeś kiedy wybuchnie i jakie straty trzeba będzie ponieść.
*Kimberly*
Obserwowałam ją cały dzień i dziwiłam się co oni w niej widzą. Była to najzwyklejsza dziewczyna. Nie miała żadnych nadprzyrodzonych mocy ani nic. Była może trochę niezdarna, cicha i nie taka brzydka, ale wciąż nie mieściło mi się to w głowie. Musiał być jakiś haczyk, zawsze był. Przez te wszystkie lata nauczyłam się, że nie wszystko takie jest jakie nam się wydaje i, że jeśli oni gdzieś wścibiają nos to musi coś być. Żeby odkryć ich zamiary musiałam odrobinę bardziej się wysilić nie zdradzając, że wciąż tu jestem. Narobiłabym sobie tylko biedy.
Pierwszym moim krokiem musiało być znalezienie sojusznika. Musiałam znaleźć jakąś dziewczynę i odrobinę namieszać jej w główce tak by dla mnie szpiegowała. A może nawet dwie? To by było zabawne i mniej ryzykowne. Pozostawało tylko wybrać je i wykonać zadanie. Choć to mogło nie wystarczyć. Jeśli jest ona taka na jaką mi wygląda, to może im zbyt wiele nie powiedzieć. Przydało by się przejść do jakiejś wiedźmy. Ona powinna o wiele więcej wiedzieć. I nawet wiedziałam gdzie jej szukać.