wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 1

   Po raz kolejny obudziłam się zlana potem, przestraszona, nerwowo rozglądając się w około szukając potencjalnego zagrożenia. Znów śnił mi się ten sam koszmar. Puste oczodoły wręcz prześladowały mnie ilekroć zamknęłam oczy. Bałam się zasnąć, bałam się przeżyć na nowo ten koszmar senny. Każdej nocy wydawał się taki realny, wręcz namacalny, jakby był rzeczywistością. To mnie przerażało w nim najbardziej.
   Powoli zwlekłam się z łóżka. Zegarek wskazywał na godzinę szóstą sześć. Wszystko się do mnie kleiło jakbym wylała na siebie z litr wody. Do zajęć miałam jeszcze sporo czasu, więc naszykowałam ciuchy i wzięłam szybki prysznic. Od razu poczułam się lepiej. Wysuszyłam szybko włosy oraz ubrałam naszykowane wcześniej ubrania i zeszłam na śniadanie. Po kuchni już krzątała się ciocia. Jak to mówią była rannym ptaszkiem. Uwielbiała gotować i świetnie jej to wychodziło.
- Cześć ciociu. - Uśmiechnęłam się ciepło.
- O tak wcześnie wstałaś? Siadaj i jedz śniadanie, musisz być bardzo głodna. 
   Długo nie trzeba było mnie namawiać. Kiszki grały mi marsza. Nasypałam do miseczki musli i zalałam je mlekiem. Uwielbiałam takie śniadania. Mogłam je jeść codziennie i nigdy mi się nie znudziły. Wypiłam jeszcze kawę z mlekiem i poszłam się umalować. Nie musiałam się mocno malować, odziedziczyłam po mamie naturalną urodę. Każdy mi tego zazdrościł. Nałożyłam niewielką ilość pudru, wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta ulubionym błyszczykiem. Włosy rozczesałam i pozostawiłam rozpuszczone, żeby miękko opadały na łopatki. Całość zwieńczyłam perfumami i gotowe. Spakowałam jeszcze książki i zeszyty do torby i zeszłam z powrotem na dół. Zerknęłam na zegarek w telefonie. Była siódma trzydzieści siedem, czyli miałam ponad dwadzieścia minut na dotarcie do szkoły. Ciocia uparła się, że odwiezie mnie więc poczekałam na nią aż założy buty i weźmie kluczyki. 
    W szkole byłam przed czasem. Miałam jeszcze około piętnastu minut więc spokojnie poszłam do sekretariatu po plan lekcji na cały tydzień i klucz do szafki. Zostawiłam tam zbędne rzeczy i udałam się na pierwszą lekcję - historię. Usiadłam z tyłu klasy w jednej z wolnych ławek i ze spokojem czekałam na dzwonek. Każdy kto wszedł do klasy spoglądał w moją stronę. To było do przewidzenia. W końcu nie codziennie pojawia się w tej szkole nowa twarz, to nie było zbyt wielkie miasto.Wiele osób się tu bardzo dobrze znało, więc o plotki nie było trudno. Była ich cała chmara jak komarów w lato. Aby patrzeć kiedy i o mnie się jakieś pojawią. Nie przepadałam za tym, ale co człowiek poradzi? Trzeba się przyzwyczaić, że ludzie zawsze będą coś gadać i spekulować. Tacy już po prostu byli.
   Historia minęła dość szybko. Starałam się nie zwracać uwagi na ciekawskich i skupić się na tym co mówiła nauczycielka, ale było to ciężkie kiedy co chwilę jakaś para oczu zerkała w moją stronę. Rozpraszało to mnie. Miałam nadzieję, że na kolejnej lekcji będzie lepiej, ale jak się okazało wcale nie było inaczej. Miałam ochotę zapytać się co im się nie widzi, albo czy wyglądam jak jakiś pieprzony kosmita, ale wolałam się nie kompromitować już pierwszego dnia. Nie chciałam już na samym początku narobić sobie wrogów i żeby ludzie mieli mnie za jakiegoś dziwaka. Już to przerobiłam i mogę szczerze powiedzieć, że to nie najprzyjemniejsze uczucie gdy wszyscy się na ciebie krzywo patrzą. Wolałam na razie trzymać buzię na kłódkę i się uśmiechać.
   Po ostatniej lekcji wychodząc ze szkoły odetchnęłam z ulgą. Pozbyłam się wścibskich spojrzeń, które śledziły każdy mój ruch. Dość szybkim tempem ruszyłam do domu. Miałam dość wrażeń jak na jeden dzień. Chciałam zaszyć się w moich czterech ścianach i powrócić do lektury mojej nowej książki. Okropnie mnie wciągnęła. Gdybym mogła to bym ją przeczytała na raz, ale niestety nie miałam ostatnio zbyt wiele czasu na czytanie.
A to pogrzeb mamy, potem przeprowadzka, a teraz lekcje. Tak wiele się zdarzyło w tak krótkim czasie. Zbyt wiele.
   Po powrocie do domu nie zastałam w nim cioci. Była na jakimś spotkaniu ze znajomymi i miała wrócić późno więc sama musiałam zrobić coś sobie do jedzenia. Nie byłam w tym najlepsza, ale proste rzeczy umiałam przyrządzić. Dziś jednak nie miałam głowy do gotowania, więc zamówiłam pizze. Miała być za pół godziny więc przez ten czas zabrałam się za odrabianie lekcji. Było ich niewiele więc szybko sobie z nimi poradziłam. Wszystko wydawało się wręcz banalnie łatwe, co było troszkę dziwne bo zazwyczaj miałam małe problemy z matematyką czy chemią. Wolałam zajęcia artystyczne i sportowe. Mogłam na nich pokazać co mi w duszy gra i się wyszaleć. Sprawiało mi to wiele przyjemności, ale matka nie przepadała za tym. Wiecznie narzekała na porozrzucane przyrządy do malowania w moim pokoju i masę przeróżnych szkiców, rysunków. Mówiła, że powinnam zająć się czymś co zapewni mi stały dochód i coś co będzie bardziej przyziemne. Twierdziła, że powinnam wykorzystać swoją wiedzę z biologii do pomagania ludziom. Często się o to kłóciłyśmy. Nie rozumiała mnie. Mogłam jej tłumaczyć do końca świata, ale to było jak rzucanie grochem o ścianę. Jednym uchem wpuszczała, a drugim wypuszczała. Nie docierało to do niej, była pewna swego i w końcu musiałam się poddać. Byłam już zmęczona tymi ciągłymi sprzeczkami o to i porzuciłam swoje pasje i całkowicie oddałam się nauce. Według cioci Denise popełniałam wielki błąd, ale ile tak można było ciągnąć? Może i żałuję, że się poddałam, ale kto wie czy nie postąpiłam właściwie. Kiedyś się na pewno tego dowiem. 
   Pizza przyszła na czas i nie mogę narzekać była bardzo dobra. Zjadłam jej chyba z połowę co było moim nowym rekordem. Posiedziałam jeszcze trochę oglądając jakiś nudny program, bo niczego lepszego nie mogłam znaleźć i tak zleciało mi popołudnie i wieczór. Koło dwudziestej drugiej postanowiłam się położyć spać. Powoli zaczynałam zasypiać na siedząco. Zmyłam makijaż i skorzystałam z toalety. Wyszczotkowałam zęby i włosy bo trochę mi się skołtuniły. Założyłam moją genialną piżamę z sówką i położyłam się pod cieplutką kołdrą. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam..

1 komentarz:

  1. Bardzo fajnie się zapowiada zabieram sie za kolejne rozdziały. ^^

    OdpowiedzUsuń