niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 19

                                                !!! NOTKA POD ROZDZIAŁEM!!!

*Adelaida*

   Cały następny dzień spędziłam na czytaniu przeróżnych ksiąg i próbach wykonania czegokolwiek o czym tam była mowa. Niestety ciągle kończyło się tym samym, nic się nie działo. Nie raz miałam ochotę rzucić książką o ścianę, wyrzucić ją za okno, ale w ostatniej chwili się hamowałam, bo co by to dało? Kompletnie nic. Ciągle byłabym zamknięta tu z tym szaleńcem bez jakiejkolwiek możliwości obrony. Byłam zdana na jego łaskę, co nie za bardzo mi odpowiadało. Nie miałam pojęcia do czego jest zdolny, obawiałam się najgorszego. Był jak ten przysłowiowy kot w worku, tyle że ja go nie brałam, nie chciałam. 

   Gdy zapadał zmrok nie wytrzymałam. Cisnęłam książką jak najmocniej i wtedy się to stało. Moja ręka zapłonęła najprawdziwszym ogniem. Przyglądałam mu się z podziwem i zachwytem. Gdy straciłam całą wiarę stało się coś takiego. Dotknęłam go drugą ręką, nie parzył mnie, jedynie delikatnie łaskotał. Niedługo potem stałam cała w płomieniach, które mnie nie paliły i

rozkoszowałam się swoim małym zwycięstwem. 
- Niesamowite. Jeszcze czegoś takiego nie widziałem. - Przestraszona podskoczyłam do góry i cisnęłam w niego ogniem. - Ej! Uważaj! To, że on nie robi ci krzywdy nie oznacza, że innym też nie. Władanie ogniem to nie taka prosta sprawa, a to że możesz jak nikt inny cała płonąć wcale tego nie polepsza. Wręcz pogarsza. 
- Dlaczego? - Ogień powoli wygasł. Pozostał jedynie zapach, który świadczył o jego obecności. 
- Bo żywioły ciężko kontrolować. Zazwyczaj aktywują się przez uczucia, co niesie dość często ze sobą wiele strat. Na przykład gdy wpadniesz w szał możesz spalić albo zamrozić coś na czym ci zależy.
- No tak. To ma teraz sens. 
- Więc gdy już to sobie wyjaśniliśmy pozwolisz, że stanę za tobą i będę stamtąd cię kierował co i jak robić. Wiesz tak na wszelki wypadek gdyby kula ognia ci się wymsknęła z rąk.
-  No dobra. Byle, aby szybko bo nie chcę tracić już czasu na nic, chcę się uczyć. 
   Z początku miałam trudności, ale okazałam się pojętnym uczniem i udało mi się to dość szybko opanować. Gdy wybiła północ na zegarze zmęczeni położyliśmy się spać. Zasypiałam z uśmiechem, Wszystko nabierało barw.

*Anthony*

   Mijały dni, godziny, minuty, sekundy i nadal nic. Byłem już na skraju wytrzymałości. Wszyscy moi tropiciele ją szukali, ale na próżno. Zapadła się pod ziemię. Doprowadzało mnie to do szału. Gdzie ona jest?! Musiałem ją mieć, zdobędę ją. Nie ważne jakie poniosę straty, ona będzie i tak moja. 
   Nie mogłem spać. Każdej nocy przyglądałem się ostrzu, którym rozpłatano jej ranę na ciele by zdobyć jej krew, Ciągle część z niej była na ostrzu. Nie zakrzepła tak jak zwykła krew śmiertelnika. Ona zamieniła się w malutkie kryształki. Wyglądało to niezwykle fascynująco. Nigdy me oczy nie widziały czegoś tak zaskakującego i nienaturalnego jak ta krew, a żyłem przez wiele, wiele lat. Przez cały ten czas próbowałem dowiedzieć się jakiej istoty mam krew przed oczami, ale nikt nie wiedział. Każdy był tak samo, jak nie bardziej zdziwiony i zaciekawiony tym stworzeniem. Napawała też strachem, ale nie mnie. Mnie takie coś nie przestraszy, niczego się nie boję. Zamierzałem ją zdobyć, posiąść i oswoić tak by pozostała po kres świata przy mym boku. 

*Blake* 

   Szukałem jej bez wytchnienia. Gdzie się podziała? Co się z nią dzieje? Czy żyje? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Można było dostać szału. Gdy siedziałem bezczynnie myślałem, że oszaleję. Musiałem jej szukać, nic mi innego nie pozostało. Zatraciłem się w tym wszystkim, w niej. Wystarczyło tak niewiele bym padł ofiarą jej uroku. Nie spodziewałem się tego, że to się tak potoczy. Że zakocham się w niej, w tej która nie mi przeznaczona. Pragnąłem o niej zapomnieć, ale nijak nie mogłem. Nie było nigdy nikogo takiego jak ona. Była jedyna w swoim rodzaju. Dzięki temu też była dla mnie niedostępna. Nigdy nie mogłem jej mieć. Należała do mojego brata, Damona. Byli sobie zaręczeni na długo przed tym jak się urodzili. Musieli być razem, do tego zostali stworzeni. 
   Zadzwonił telefon, Na wyświetlaczu pojawiło się imię mojego brata. Nie chciałem odbierać, bo co mu powiem? To co zawsze? Że nadal nic nie wiadomo? W końcu jednak odebrałem. 
- Halo?
- Witaj braciszku. Jak tam sytuacja?
- Bez zmian, nic nadal nie wiadomo, 
- Nie podoba mi się to.  A jak tam ta dziewczyna co ją znaleźliście?
- Dobrze. Sasza przypuszcza, że młoda nabyła jakiejś zdolności. Bada ją codziennie pod każdym kątem jak myszki laboratoryjne. 
- Coś odkryła?
- Wydaje jej się, że widzi duchy. Tłumaczy to, że młoda była na pograniczu śmierci, a ten eliksir czy coś tam zrobił swoje. 
- Z tego co wiem to właśnie on ma takie właściwości. Miał prawie uśmiercić Adelaidę by uaktywnić jej nadludzkie zdolności. Bez nich wiedźma nie mogła by wskrzesić Anthonego. 
- Czyli kluczem do wszystkiego jest ona. Dlaczego?
- Tego do końca nie wiem, mam pewne wątpliwości, ale na ten czas nie będę się nimi dzielił z tobą. 
- No dobrze. Czeka nas chyba jeszcze wiele trudności. Oni też ją chcą.
- Wiem i martwi mnie to. Jest istotą z mroku i światła. Nic dziwnego, że każdy ją chce. 


__________________________________________________________________________

Witajcie Kochani! 
Na samym początku pragnę Was przeprosić za tak długie oczekiwanie na ten rozdział. Mogłabym się długo tłumaczyć, ale to nie zmienia faktów ani przeszłości. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą nieobecność tym nowym rozdziałem. 
Po drugie znowu wracam do pisania! Jej, brakowało mi tego i to bardzo. ;) Co prawda rozdziały nie będą pojawiać się systematycznie, ale postaram się by jak najczęściej pojawiały się nowe. Liczę na to, że zrozumiecie mnie, gdyby nie matura bym pewnie normalnie coś publikowała, tak jak wcześniej, jednak teraz nie jestem w stanie. Mam zbyt dużo na głowie by wymyślać coś ciągle i zarywać noce. 
Mam nadzieję, że pomimo tego wszystkiego pozostaniecie ze mną. Niezmiernie bym była wdzięczna za jakieś komentarze, powiedzcie co myślicie i co o tym wszystkim sądzicie. Wasze zdanie bardzo się dla mnie liczy. Piszcie, pytajcie. Odpowiem na każdy jeden komentarz. :))

                                                                                                  Serdecznie pozdrawiam Alex <3